27 grudnia przypadła kolejna już i ostatnia w starym Roku 2009, Różańcowa Procesja Światła. Ks. Adam Bandura CM, który przewodniczył Mszy św., i poprowadził Procesję Światła, podczas kazania mówił świętości Rodziny Nazaretańskiej, i drodze do świętości naszych rodzin. Następnie złożył nam wszystkim piękne życzenia noworoczne
27 grudnia przypadła kolejna już i ostatnia w starym Roku 2009, Różańcowa Procesja Światła. Ks. Adam Bandura CM, który przewodniczył Mszy św., i poprowadził Procesję Światła, podczas kazania mówił świętości Rodziny Nazaretańskiej, i drodze do świętości naszych rodzin.
Następnie złożył nam wszystkim piękne życzenia noworoczne: „Starym zwyczajem składamy sobie noworoczne życzenia, pozwólcie, że ja złożę tylko jedno życzenie wszystkim zebranym i samemu sobie. Przed chwilą w dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy, że Matka Boska zachowywała wszystko i rozważała w swoim sercu. Czym było to wszystko? Wszystko to, co Ją spotkało w czasie Bożego Narodzenia. Pamiętamy o groźnym królu Herodzie, o gospodarzach, którzy Ją do mieszkania nie przyjęli, o zimnej nocy, o niewygodnej stajni, o materialnych kłopotach, o tym, że Ona, krewna króla Dawida stała jak Kopciuszek przy żłobie. Pamiętała również Anioła, który kolędy śpiewał, i gwiazdy na niebie, pastuszków, którzy przybiegli, mędrców, którzy wyruszyli w podróż. Otóż życzę, abyśmy wszystko pamiętali, nie tylko zło, ale i dobro, bo obawiam się, że najczęściej pamiętamy tylko to, co nieudane, co złe w naszym życiu, pamiętamy, gdy nam dokuczają, naszych niesympatycznych Herodów, którzy nam na nerwach grają, pamiętamy, że nas znieważono, kiedyś nie uszanowano, że do mieszkania wpuszczono, ale patrzono jak na woła do roboty albo na osła, który niczego nie rozumie. Często przeżywamy niepowodzenia, pretensje, żale, tymczasem mamy wszystko pamiętać i wszystko w swoim sercu rozważać. – Mamy pamiętać o tym, ile dobrego dają nam ludzie, jak często nie tylko matka, ale przygodny człowiek jest dla nas dobrym aniołem, jak często zapala się niczym gwiazda na niebie, światło Ewangelii, Mszy Św., komunii w naszym życiu i to wtedy, kiedy jest najgorzej, kiedy ból, taki czy inny depce jak Herod po piętach, jak często do nas, tak jak pasterze, ludzie życzliwi przybiegają, żeby nam serce okazać, jak często do nas Jezus wyciąga swoje ręce, żebyśmy pamiętali wszystko – jak pamiętamy dobre, to i złe staje się nieważne. Wielki, groźny Herod stał się dzisiaj śmieszną kukiełką na patyku pokazywaną w szopce – ci niewdzięczni gospodarze dzisiaj zazdroszczą, że nie mieli żłobu w swoim mieszkaniu. Zimna noc i stajnia, w kolędzie nawet do tej pory wzruszają. I żebyśmy pamiętali to, co dobre, a więc Jezusa, który na świat przychodzi i w naszym sercu się pojawia – wszystko znane, wszystkie nasze upokorzenia, kłopoty, wszystko to jest nieważne, niby jest, ale tak jakby wcale tego nie było. Tego jednego życzę, abyśmy wszystko pamiętali i rozważali w naszym sercu, ale to wszystko dobre, co nas spotyka”.