Rok Kapłański

Sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik

 


Myśli św. Jana Vianneya

Dobry pasterz, pasterz według Bożego serca, jest największym skarbem, jaki dobry Bóg może dać parafii i jednym z najcenniejszych darów Bożego miłosierdzia.

Och, jakże kapłan jest wielki! Gdyby pojął siebie, umarłby… Bóg jest mu posłuszny: wypowiada dwa słowa a na jego głos nasz Pan zstępuje z nieba i zawiera się w małej hostii…

Przyczyną rozprzężenia kapłana jest to, że nie zwraca uwagi na Mszę św.! O mój Boże, jakże trzeba żałować księdza, który odprawia tak, jakby czynił coś zwyczajnego!

Nie ma dwóch dobrych sposobów służenia Bogu. Jest tylko jeden jedyny: służyć jemu tak, jak On chce, by mu służono.

Mój sekret jest prosty: dawać wszystko i niczego nie trzymać dla siebie. Cytaty pochodzą z Listu na Rok Kapłański Benedykta XVI

„Powinien to być rok modlitwy księży, z księżmi oraz za księży…”

Rok Kapłański rozpoczął się 19 czerwca nieszporami uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa w bazylice watykańskiej. Ma on dopomóc w umocnieniu dążenia kapłanów do duchowej doskonałości oraz dowartościowaniu kapłaństwa służebnego. Jego zakończeniem będzie planowane na 19 czerwca 2010 r. Rok Kapłański związany jest ze 150. rocznicą urodzin św. Proboszcza z Ars, Jana Marii Vianneya. Tematem ogłoszonego przez Ojca Świętego 16 marca br. Roku Kapłańskiego jest „Wierność Chrystusa, wierność kapłana”. W związku z jego inauguracją zostaną przywiezione do Rzymu relikwie św. Jana Marii Vianneya, którego papież ogłosi patronem wszystkich kapłanów świata. Zostanie też opublikowane dyrektorium dla spowiedników i kierowników duchowych oraz zbiór wypowiedzi Ojca Świętego dotyczących życia i misji kapłanów w czasach współczesnych.

Św. Jan Maria Vianney – życiorys

Jan Maria urodził się 8 maja 1786 r. w chłopskiej rodzinie we wsi Dardilly koło Lyonu. Powołanie kapłańskie zaczęło się w nim kiełkować pod wpływem proboszcza z Ecully. Dopiero w wieku 25 lat mógł wstąpić do seminarium duchownego, jednak został z niego usunięty z powodu trudności w nauce, zwłaszcza łaciny, wynikających z braku wykształcenia w dzieciństwie. W końcu pozwolono mu zdawać egzaminy nie po łacinie, ale po francusku, i w 1815 r., mógł przyjąć święcenia kapłańskie. Trzy lata później został proboszczem w wiosce Ars, zamieszkałej przez 230 osób. Po 40 latach z jego posługi chciało korzystać 80 tys. ludzi zjeżdżających tam z całej Francji. Jak tego dokonał? W zaniedbanej religijnie parafii nie szczędził sił, by przywrócić ludzi do przyjaźni z Bogiem. „O Boże mój, wolałbym umrzeć miłując Ciebie, niż żyć choć chwilę nie kochając… Kocham Cię mój Boski Zbawicielu, ponieważ za mnie zostałeś ukrzyżowany… ponieważ pozwalasz mi być ukrzyżowanym dla Ciebie” – taka postawa prowadziła go do nadzwyczajnej gorliwości duszpasterskiej.

Jego modlitwa: „O Boże mój, pozwól mi nawrócić moją parafię: zgadzam się przyjąć wszystkie cierpienia, jakie zechcesz mi zesłać w ciągu całego mego życia”, świadczy o głębokim poczuciu odpowiedzialności za ludzi powierzonych jego duszpasterskiej trosce. To poświęcenie siebie samego dla zbawienia innych wyrażało się w połączeniu stałych postów i długich godzin spędzonych na modlitwie z aktywnością duszpasterską, skupioną na katechezie, Eucharystii i sakramencie pokuty. To właśnie spowiadanie stało się jego szczególnym charyzmatem. Bywało, że spędzał w konfesjonale nawet kilkanaście godzin dziennie. Płakał nad grzechami ludzi. Starał się budzić w penitentach pragnienie skruchy za zło, którego się dopuścili, a jednocześnie „podkreślał piękno Bożego przebaczenia”. Dzięki temu, a także podejmowanej w ich intencji pokucie, udało mu się pojednać z Bogiem wielu grzeszników i doprowadzić ich do Eucharystii, co było powodem jego niewysłowionego szczęścia. Mszę św. uważał bowiem za ośrodek duszpasterstwa. Był przekonany, że „wszystkie dobre dzieła razem wzięte nie dorównują ofierze Mszy św., gdyż są to dzieła ludzi, podczas gdy Msza św. jest dziełem Boga”. Zachęcał, by księża sprawując Eucharystię, sami siebie składali Bogu w ofierze, wcześniej zaś przygotowali się do jej odprawiania. Sam za każdym razem poświęcał na to przynajmniej 15 minut. Przestrzegał, że „przyczyną upadku kapłana jest brak skupienia podczas Mszy”. Miał też świadomość stałej obecności Chrystusa w Eucharystii. Dlatego spędzał przed tabernakulum długie godziny na adoracji, „o świcie lub wieczorem”. „On tam jest!” – mawiał w czasie kazań, wskazując na tabernakulum. Świadom własnych ograniczeń, „pracowicie przygotowywał swe kazania i rozczytywał się wieczorami w dziełach teologów i mistrzów duchowych”. Uważał bowiem, że „Pan nasz, który jest samą prawdą, nie przywiązuje mniejszej wagi do swego słowa, niż do swego ciała”. Jego kazania były krótkie i proste. Wolał w nich ukazywać „pociągający aspekt cnót niż brzydotę wad”, a także „szczęście płynące ze świadomości, że jest się kochanym przez Boga, zjednoczonym z Bogiem, że żyje się w Jego obecności i dla Niego”.

Modlitwa Pawła VI za kapłanów

O Panie, daj sługom Twoim serce czyste, zdolne kochać tylko Ciebie.
Serce, które by nie znało zła, zdolne do zachwytu i bojaźni.
Daj kapłanom serce wielkie, otwarte na Twoje zamysły
i zamknięte na wszelkie ciasne ambicje, na małostkowe współzawodnictwo międzyludzkie.
Serce zdolne równać się z Twoim i zdolne wszystkich kochać i wszystkim służyć.
O Panie, daj kapłanom serce mocne, chętne i gotowe stawiać czoła
wszelkim trudnością, pokusą, słabością, znudzeniu, zmęczeniu,
serce potrafiące wytrwale, cierpliwie i bohatersko służyć tajemnicy,
którą Ty powierzasz tym synom Twoim, których utożsamiłeś z sobą.
Panie, daj sługom Twoim serce zdolne do prawdziwej miłości,
to znaczy zdolne rozumieć, akceptować, służyć i poświęcać się,
zdolne być szczęśliwym, pulsującym Twoimi uczuciami i Twoimi myślami. Amen.

Odpusty w roku kapłańskim:

” 4 sierpnia 2009 r. – 150 rocznica śmierci św. Jana Vianneya

” 19 czerwca 2010 r. – zakończenie roku kapłańskiego

” W pierwszy czwartek każdego miesiąca Roku Kapłańskiego.